Czasami nie ma odpowiednich słów żeby opisać warunki życia zwierząt na kontrolowanych posesjach. W minioną sobotę mieliśmy najlepszy obraz tego, jak daleko jesteśmy w tyle Europy w kwestii postrzegania i przestrzegania praw zwierząt. Na tyłach posesji jedna rozpadająca się buda na sześć psów. Trzy dorosłe psiaki, z okręconymi dookoła szyi łańcuchami, zostały na stałe przymocowane do ścian i filarów pozbawionej dachu obory. Dwa szczeniaki również „przyuczane” do roli stróża posesji. Bez możliwości schronienia przed mrozem, deszczem i wiatrem. Bez dostępu do świeżej wody, o opiece weterynaryjnej nie warto wspominać. Najgorsze jest to, że o sytuacji zwierząt od dawna wiedziały określone instytucje i urzędnicy. Korzystając z okazji dziękujemy osobom o wielkim sercu, wrażliwym na krzywdę zwierząt, które pomimo przeciwności szukały pomocy do skutku. A dla naszych nowych podopiecznych, po okresie kwarantanny, będziemy szukać nowych domów.